Star Wars The Black Dawn
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Star Wars The Black Dawn

Star Wars PBF
 
IndeksPortalLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 2:09 am

Mieszczący się na trzech kondygnacjach apartament przydzielony Riamowi Sannasaih, politykowi z Taris, stawał się powoli ważnym centrum towarzyskim w gronie zainteresowanych militarną pozycją Republiki. Riam Sannasaih, którego trampoliną w karierze były wojny klonów, zajmował wysoką pozycję we władzy kontrolującej Armię Wojsk Planetarnych. Jako wielki zwolennik marszałka V'trorena Tara, szybko awansował i osiągnął pozycję na tyle dogodną, by przejść w stan spoczynku i zająć się polityką. Zgodnie z planem, jego syn Elahil również dołączył do wojska, natychmiast po szkoleniu otrzymując stopień oficerski. Z racji w miarę stabilnej sytuacji militarnej w całej galaktyce, został on poddany kolejnym szkoleniom, pnąc się w górę ku świetlanej przyszłości.
To jednak nie syn przysparzał Riamowi najwięcej problemów, a córka, niewdzięczna i bezczelna Tirea, która wyraźnie wdała się w jej durną matkę. W tym świecie nie było miejsca na swobodę i podążanie za swoimi wymysłami. Trzeba było wszystko planować i działać metodycznie, jak na wojnie. Takie zdanie miał Riam, i taka była stała polityka rodziny.

Ashgar, posługacz ale i najbardziej zaufany pomocnik Riama, zbliżył się do ciężkich, okutych drzwi, za którymi znajdowała się kwatera młodej panienki. Był to wysoki, ciemnoskóry mężczyzna o skupionym spojrzeniu i zaciśniętych ustach. Barczysty mężczyzna był niegdyś niewolnikiem, którego Riam odkupił i dał mu wolność. W zamian, Ashgar poprzysiągł politykowi, że będzie mu służył do końca życia. Zawsze wyposażony w sztylet u boku, był w stanie zaatakować każdego, kto przeciwstawi się jego panu. Teraz jednak Ashgar miał inne zadanie. Ubrany w długą tunikę, przewiązaną w pasie wyszedł by sprowadzić córkę pana na przyjęcie. Znamienici goście już czekali, posiłek się skończył, zaczęła się bardziej swobodna część spotkania, a jednak Tirea wciąż się nie pojawiła. Zdenerwowany ojciec wysłał swego najwierniejszego człowieka by ją sprowadził.
-Panienko, ojciec wzywa! - rzucił Ashgar, uderzając pięścią kilkakrotnie o wieko drzwi. Lubił tę dziewczynę. Miała charakter i przypominała mu jego córkę, którą kiedyś miał. Często z nią przebywał, pokazywał jej nawet jak posługiwać się sztyletem, gdy jej ojciec nie był w pobliżu. Teraz jednak musiał być nieugięty. Wykonywał nie swoją wolę, a wolę jego pana.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 2:27 am

Prawdę mówiąc, taka myśl pojawiła się jej już w chwili, gdy Elahil opuszczał dom. Choć niby ślepo wypełniał plan ojca, to z drugiej strony właśnie wyrywał się na wolność i robił to, o czym tak naprawdę dawno już marzył. Szedł do wojska. To, że jego plan był zbieżny z planem Riama, dawało mu tylko możliwość trwania w roli ukochanego synusia tatusia. Był ideałem. Największym skarbem rodziny. Dziedzicem. Wzorem, z którego Tirea powinna czerpać garściami. A jednak jego zachowanie nie tylko odsunęło ją od pokornego słuchania poleceń ojca, a wręcz przeciwnie - podsunęło jej jako taki pomysł na siebie, który teraz wreszcie zamierzała zrealizować.
Dzień przyjęcia zdawał się być idealną do tego okazją. W tłumie ludzi, których Riam i jego służba musieli zabawiać, nikt nie będzie zwracał specjalnej uwagi na niepokorną córeczkę polityka. Oczywiście, dziewczyna była przekonana, że szanowny pan na włościach, głowa rodziny Sannasaih, będzie usilnie starał się ją mieć na oku, ale równie dobrze wiedziała, że jest to praktycznie nie wykonalne. W ich apartamencie pełno było teraz osób, które chciały zająć Riamowi choć chwilę - a jemu nie wypadało odmówić. Jak w takiej sytuacji zamierzał pilnować swojej córeczki?
Och, oczywiście, była służba, a wśród niej i Ashgar. Pomimo tego, że - w mniemaniu Tirei - ów mężczyzna prezentował psią lojalność wobec jej ojca, dziewczyna lubiła go. Czasem, gdy ojciec nie patrzył, ciemnoskóry pokazywał jej podstawy posługiwania się sztyletem, co niezmiernie Tireę bawiło, a w najbliższym czasie mogło się okazać umiejętnością niezwykle przydatną.
Niespokojnie obrzuciła swoją komnatę pobieżnym spojrzeniem. Wszystko było w porządku. Nic nie zwracało uwagi, nie nasuwało podejrzeń co do zachowania panienki Sannasaih. Długi nóż, prezent od Elahila, który jako jedyny nie krytykował jej, lecz z szerokim uśmiechem obserwował, jak chwaliła mu się nowo nauczonym ruchem z ostrą bronią w ręku (najczęściej odgrywaną wtedy przez patyk), miała ukryty pod fałdami eleganckiej sukni. Także pod delikatnym materiałem schowała przylegający kostium, w którym planowała opuścić dom.
Ale najpierw gra. Pozory.
- Chwileczkę! - Wygładziła jeszcze ostatnie zagniecenia sukni, poprawiła spięcie mocno rudych włosów (jednocześnie z utęsknieniem wyczekując chwili, gdy będzie mogła je rozpuścić), po czym otworzyła zamaszyście drzwi. Z szerokim (miała nadzieję, że przynajmniej wyglądającym na szczery) uśmiechem opuściła komnatę, stając u boku Ashgara. - Ojciec bardzo się zdenerwował? - Jakby to ją faktycznie interesowało... Ale musiała grać. Przynajmniej trochę.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 2:40 am

Ashgar omiótł ją wzorkiem i na jego hardej twarzy pojawiła się nutka zdziwienia. Dziewczyna nigdy nie była skora do ubierania się w tego typu stroje, lecz dziś przeszła samą siebie. Wyglądała tak cudownie, że nawet takiego mężczyznę jak Ashgar, chwyciło za serce. Jej spięte, rude włosy aż prosiły się o to, by opaść na plecy. Po raz pierwszy w czarnoskórym mężczyźnie pojawiło się pożądanie wobec tej dziewczyny, która nie była już przecież dzieckiem.
-Witaj panienko. Pan się niepokoił, ale nie jest zdenerwowany. Prosił byś zachowywała się przyzwoicie, to dla niego ważny dzień.
Ashgar poprawił swój strój i przypięty do pasa sztylet. Jako jedyny ze służby mógł dzierżyć broń, a był znany z wręcz mistrzowskiego posługiwania się nią. Podobno kiedyś ów mężczyzna był żołnierzem, oficerem, który prowadził swe wojska ku chwale. Nie bał się umrzeć za swoją sprawę, lecz pochwycono go do niewoli i obdarto z całej godności, którą miał. Jego żona i córka zostały zabite na miejscu, odebrano mu oficerski sztylet i mundur. To właśnie pan Riam oddał mu to, co do niego należało.
- Chodźmy - powiedział, odwracają się na pięcie i ruszając ku wyższemu poziomowi. Gdy weszli do winy, zwrócił się do dziewczyny w te słowa.
- Przybył również twój brat.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 2:56 am

Wiedziała, że taki strój i zachowanie nie było dla niej typowe. Z drugiej strony, zdarzało jej się czasem być posłuszną, więc poza zaskoczeniem, nie powinna wzbudzać żadnych podejrzeń. Lekkim krokiem, przystającym członkini takiego, a nie innego rodu, podążyła za Ashgarem do windy, po drodze poprawiając długie, jedwabne rękawiczki pod kolor ciemnozielonej sukni.
Wzmianka o bracie mile ją zaskoczyła. Nie spodziewała się go tu spotkać. Nie pojawiał się praktycznie na żadnych balach, spotkaniach organizowanych przez ojca, co więc sprowadziło go dzisiaj? Czyżby ten dzień był faktycznie tak istotny?
Gdy tylko dotarli na wyższe piętro, Tirea z lekkim uśmiechem skinęła głową Ashgarowi, po czym podążyła ku największemu tłumowi. Chcąc nie chcąc, wzbudziła zainteresowanie. Raz, że była córką Riama, a dwa, że na uroczystych galach pokazywała się rzadko - właśnie te czynniki, poza dość atrakcyjnym wyglądem, sprawiły, że teraz odprowadzały ją spojrzenia przeróżnych ludzi, których nie znała i poznać nie chciała. Mimo to zmusiła się, by kulturalnie kiwać im głową na powitanie i uśmiechać się tak, jak przystało. Niech się tatuś z niej cieszy, póki może, bo to nie potrwa zbyt długo.
Korzystając z tego, że większość obecnych odsuwała się jej nieco z drogi, umiarkowanie szybkim krokiem pokonała dystans dzielący ją od Elahila. Musiał przybyć niedawno, bowiem wciąż miał na sobie wojskowy mundur. Tirea uśmiechnęła się nieznacznie. Miała bardzo przystojnego brata. Na pewno przystąpiłaby do walki o jego serce, gdy by nie to, że już od siedemnastu lat miała w nim najważniejsze miejsce.
- Elahil. - Podszedłszy do niego, uśmiechnęła się szerzej i musnęła lekko jego szorstki policzek miękkimi wargami. - Tęskniłam za tobą.
Jeśli chodzi o spotkanie z ojcem, które z pewnością powinna zaliczyć jako pierwsze - zupełnie je pominęła. Owszem, zamierzała dziś zachowywać się przyzwoicie, ale bez przesady. Mogła być grzeczna, uśmiechnięta, mogła uwodzić szacownych gości Riama, ale nie zacznie nagle traktować go inaczej. Nie miała ochoty go widzieć i wdzięczyć się do niego. To, że planowała dziś zachowywać się lepiej, niż zazwyczaj, nie znaczyło, że zacznie nagle pałać do Riama bezgraniczną miłością. Właściwie, ta gra, którą teraz musiała odstawić, jeszcze bardziej podsyciła jej niechęć do niego. Pieprzony polityk. Samozwańczy władca elit towarzyskich.
Odtrąciwszy te myśli od siebie, ponownie rozjaśniła swą twarzyczkę uśmiechem - tym razem wyjątkowo szczerym. Jednocześnie, podchodząc nieco bliżej brata, wyraźnie dała znać czyhającym już na niego kobietom, że tego wieczoru mogą o nim zapomnieć. Dziś chciała mieć Elahila wyłącznie dla siebie.
- Jak ci jest tam, w tej armii? - Lekko przekrzywiła głowę, spoglądając na chłopaka zaciekawiona. Tak dawno go nie widziała... Prawdę mówiąc, także i ten fakt przemawiał za jej planem. Może, gdy dostanie się do wojska, będzie widywać go częściej?
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 3:17 am

Elahil uśmiechnął się pogodnie i przytulił siostrę. Przez poły sukni dziewczyna mogła wyczuć jak napinają się mięśnie jej brata, jak twardy się stał. Jego oblicze również było poważniejsze, surowsze, służba wojskowa wyraźnie odbijała na nim swoje piętno. Czy tego chciała, czy nie, musiała dojrzeć w nim swego ojca. Był do niego coraz bardziej podobny. Mimo, że nie miał na sobie galowego munduru, co zresztą było dokładnie przemyślane, prezentował się wspaniale i kobiety faktycznie zwracały na niego uwagę. Miał ciemną karnację, był wysoki i barczysty.
-Kochana siostro. Jakże dawno cię nie widziałem - ucałował ją i trzymając za rękę zaczął opowiadać o służbie wojskowej. Wydawał się być tym równie podekscytowany co wtedy, gdy wstępował do wielkiej armii.

Kątem oka, z dalszego kąta sali obserwował ich ojciec. Zadowolony, że przyszła i upokorzony tym, że nie zjawiła się u jego stóp. Miał zamiar to jednak wykorzystać. Był dobrym strategiem i politykiem. Wiedział, jak wykorzystać słabe strony w pozytywny.
-Drodzy państwo!- Zakrzyknął, dzierżąc w ręku kielich- A oto i moje dwie latorośle. Syn Elahil, oficer naszej wspaniałej, Wielkiej Armii Republikańskiej oraz córka Tirea, równie piękna, co odważna!
Zebrani zwrócili swój wzrok na parę rodzeństwa. Rozsunęli się lekko, pozostawiając ich w centrum półkola. Niektórzy bili brawo, inny przyglądali się tej scenie z podejrzliwością. Jednakże nastroje były dobre, wino już działało.
-Ojcze- zawtórował Elahil i lekko się ukłonił, pociągając ku temu również swoją siostrę. Siłą rzeczy Tirea również się skłoniła.
-Jak wiecie, moja córka skończyła już siedemnaście lat- kontynuował Riam- i nadeszła pora by stała się w pełni kobietą, stając u boku innego mężczyzny niż jej brat.
Fala szumów przetoczyła się po sali.
-Kandydat został wybrany!
Elahil spochmurniał i spojrzał zaniepokojony na swoją siostrę. Jego ręce drżały, lecz wciąż nie puścił Tirei. Dziewczyna czuła jak rośnie w nim gniew. Być może po raz pierwszy czuł tak silne, negatywne emocje związane z ojcem.
-Oto i on!
Z tłumu wyszedł ubrany na biało, młody mężczyzna. Nie przypominał w żadnym stopniu Elahila. Był raczej niski, niezbyt dobrze zbudowany, choć przy jego boku lśnił oficerski nóż wysokiego rodu. Kręcone, jasne włosy i świńskie oczka zdradzały przebiegłość typa, a jego strój i sposób chodzenia nonszalancję godną królów starych czasów. Ashgar stojący w kącie sali zacisnął pięści. Na jego twarzy, na moment pojawił się grymas zniesmaczenia.
-Książę Sarit Eshaknagar Ambraduk z rodu Gamputra- Riam z radością zaprezentował przyszłego męża swej córki.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 8:09 am

Z zapartym tchem słuchała opowieści brata. Choć przykładne damy z odrazą krzywiłyby się, poznając tajniki życia w wojsku, Tirea była zafascynowana. Jej oczy rozszerzały się nieznacznie przy co bardziej ostrych fragmentach opowieści, lecz dziewczyna ani myślała mu przerwać. Swojego brata mogła słuchać zawsze, tym bardziej więc była niezadowolona, gdy ojciec zmusił ich do skupienia uwagi właśnie na nim.
Spoglądając na Riama, miała złe przeczucia. Fakt, że nie wiedziała, po co tak naprawdę zorganizował to przyjęcie, tym bardziej ją niepokoił. Już przy pierwszych słowach ojca czuła, że coś jest nie tak. Działo się coś, czego nie przewidziała w swym misternym planie ucieczki. Gwałtownie nabrała powietrza, gdy zorientowała się, o co chodzi.
Nigdy nie bała się tego, co ją spotykało. Zawsze stawiała czoła wszystkiemu, z czym przychodziło jej się zmierzyć. Nie miała miejsca na obawy, bo inaczej do niczego by nie doszła. Tym razem jednak nie była w stanie odegnać niepokoju w całości. Gdy mimowolnie zacisnęła dłoń na dłoni Elahila, gdy zacisnęła zęby, wyostrzając mimowolnie swe rysy twarzy, wyraźnie dawała upust bijącym się w niej uczuciom. Kiedy ojciec przedstawiał plan na jej życie, miała wrażenie, że jest on coraz bardziej odległy. A teraz, w kilka dni po swych siedemnastych urodzinach, uświadamiała sobie, że Riam nie cierpiał zwłoki. Skoro miał już wszystko zaplanowane wcześniej, po co miał czekać?
- Elahil. - Pochylając się nieznacznie do brata, szepnęła mu niedosłyszalnie do ucha kilka słów, jednocześnie starając się nadal pięknie prezentować, lśniąc nieszczerym uśmiechem. - Bracie, zaklinam cię na wszystko, zabierz mnie stąd. Pomóż mi stąd wyjść.
Bystrym spojrzeniem nadal lustrowała obecnych. Byli rozbawieni. Obrzydliwie szczęśliwi. Dla nich dzisiejsze przyjęcie było doskonałą okazją do plotek i picia zdecydowanie zbyt dużych ilości alkoholu. Jej prywatna tragedia nic dla nich nie znaczyła.
Ostentacyjnie unikając wzrokiem wybranego przez ojca dla niej narzeczonego, zapatrzyła się przez moment na Ashgara. Czy jej się przywidziało, czy mężczyzna był zniesmaczony? Sługa lojalny wobec ojca wyraził swe niezadowolenie chwilowym grymasem? Jeśli to nie było tylko złudzenie, Tirea miałaby większą szansę na realizację swego planu.
- Elahil. - Znów bardzo cichy szept do ucha brata. - Wyjdźmy stąd i weźmy ze sobą Ashgara. Bardzo cię proszę, bracie.
W jej głosie było błaganie. Choć z jednej strony mogła niby sama przeprosić całe to towarzystwo i pod pretekstem chęci ochłonięcia po tak radosnej nowinie, opuścić salę z uśmiechem, to bała się, że jej głos ją zdradzi. Nie była tak dobrą aktorką, jak jej szarmancki brat - przynajmniej nie w chwilach dużego stresu. A teraz nie mogła się zdradzić. Nie mogła ryzykować, że jakikolwiek gest, zawahanie się głosu rzuci na nią cień podejrzeń.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 8:20 am

Elahil szybko przywrócił swą twarz do porządku. Znów zawitał na niej uśmiech, rozluźnił dłonie i barki. Ku zdziwieniu dziewczyny zaczął klaskać wraz z wszystkimi. Ashgar również wydał się zaskoczony, lecz po chwili dołączył do całej grupy klaszcząc. Rozbawione twarze otaczały młodą szlachciankę przyprawiając ją o mdłości. Była w stanie dosłyszeć tylko głos brata.
-Graj w tą grę, a ja wszystko przygotuję. Daj mi dzień i stąd znikniesz, kochana siostro. Wytrzymaj.
Elahil uściskał ojca i poklepał go po plecach. Następnie podszedł do księcia i zasalutował mu, prężąc swe ciało niczym gotowy do boju zwierz. Był to czysty pokaz siły i niezależności. Elahil nie zdobył się na to by choćby dotknąć księcia.
Tymczasem do dziewczyny podszedł Riam. Uśmiechnięty, z szalem na szyi chwycił córkę za ramię. Wyreżyserowane gesty były wręcz idealne, najprawdopodobniej przekonały wszystkich oprócz najbliższych.
-Córko, oto twój przyszły mąż. Książe, oto moja córka, Tirea z rodu Sannasaih.
Sarit podszedł bliżej i ucałował dziewczynę w dłoń. Tirea poczuła na swej dłoni jego ciepłą ślinę.
-Najdroższa, jakże miło cię widzieć- zwrócił się do swojej narzeczonej.
Cała sala wyczekiwała jej reakcji. Tymczasem Elahil gdzieś zniknął. Nie było również Ashgara.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 8:33 am

Początkowo nie wierzyła w to, co widzi. Jej brat... Jej własny brat?! Ale potem usłyszała słowa. I mogła ze spokojem zacząć robić to, czego od niej oczekiwali. Choć obrzydzenie brało ją na sam widok tego, którego wybrał jej ojciec, była gotowa z uśmiechem stanąć się naprzeciw i znów swym wdziękiem oczarować wszystkich obecnych. Była absolutnie gotowa.
Gdy tylko Elahil zasalutował księciu, a u boku Tirei stanął Riam, ta dygnęła dystyngowanie (najpierw ku swemu ojcu, potem zaś narzeczonemu), nie zbyt nisko, służalczo, ale tak, jak wymagała tego etykieta. Bądź co bądź, choć dawno przestała je przestrzegać, nadal pamiętała wszystkie zasady, jakie obowiązywały osobę jej pochodzenia.
Z pokerową twarzą przyjęła też pocałunek młodzieńca, powstrzymując się od natychmiastowego wytarcia dłoni o suknię gdy tylko ją puścił. Uśmiechnęła się za to promiennie, wyglądając na niesamowicie szczęśliwą.
- I mi również miło cię poznać. - rzekła ze spokojem, spoglądając z uwagą na Sarita. Doprawdy, czy ojciec był tak głupi myśląc, że pozwoli mu tak sobą manipulować? że odda mu swe życie? W każdym razie, postanowiła pozwolić mu się chwilowo cieszyć niespodziewanie grzeczną córką. Niech myśli, że mu się udało. Niech myśli, że przegrała. By upewnić go w tym przekonaniu, posłała ku niemu iskrzące upokorzeniem spojrzenie. Niech czuje się dumny, póki może. Biedny Riam.
Potem zaś znów spojrzała na Sarita i w duchu przepraszała matkę za to, co się dzieje. Choć bowiem nie znała kobiety, która ją urodziła - wspomnienia o niej zatarły się w pamięci dziedziczki już dawno - była przekonana, że jej rodzicielka nie chciałaby widzieć swej córki w takiej sytuacji, u boku takiego mężczyzny. Tirea nie wiedziała, czy jej matka żyje, czy ma nową rodzinę, czy w ogóle pamięta o swych dzieciach. Ale przepraszała ją za każdym razem, gdy czuła taką potrzebę - za każdy występek ojca, za swoje własne przewinienia. To samo robił też Elahil, który, choć miał tą kobietę przy sobie na dłużej, także niewiele ją pamiętał. Kiedy byli młodsi, często kulili się w pokoju któregoś z nich i rozmawiali z matką, której tak im obojgu brakowało.
Na wspomnienia poświęciła tylko chwilę, zaraz na powrót wracając do rzeczywistości. Powiodła po zgromadzonych wyniosłym spojrzeniem, by na sam koniec znów spojrzeć na księcia, z którym nie zamierzała spędzić dłużej, niż było to naprawdę konieczne.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 8:47 am

Służka podeszła do pana domu i wyszeptała mu coś na ucho. Na ułamek sekundy jego pogodna maska opadła, a zza zasłony wyłonił się istny potwór, ziejący okrucieństwem i przebiegłością. Zaraz jednak powrócił do swego przyjemnego wizerunku, zaklaskał w dłonie i przywołał więcej sług.
-Radujmy się panie i panowie, pijmy i jedzmy. Niech zabawa trwa. Jestem pewien, że moja córka musi odpocząć po takich emocjach. Ciebie zaś książę zapraszam byś doświadczył tego, co najlepsze w tym domu!
Tłum rozszedł się wodzony zapachami i trunkami. Nawet książe Sarit nie zwracał większej uwagi na swoją narzeczoną, miał bowiem wrażenie, że jest już jego.
W tym momencie służka podeszła do Tirei i cichutkim głosem powiadomiła ją by spotkała się natychmiast z bratem w jego starym pokoju. Nie było zwłoki. Elahil wiedział jak szybko działać.

Gdy dziewczyna weszła do środka, jej brat chodził po pokoju, zaciskając pięści, a Ashgar trwał w jednej pozycji ze swoją kamienną twarzą.
-To zniewaga! Hańba dla nas wszystkich!
-Paniczu, dobrze wiesz jaką pozycję ma ród Gamputra. Twój ojciec robi to dla waszego...
-Ashgar! - Elahil ryknął na sługę i stanął z nim oko w oko. Choć czarnoskóry wyraźnie nad nim górował, i wcale się nie bał młodego oficera, to jednak sytuacja wydawała się poważna- Tak być nie może. Byłeś wierny memu ojcu, lecz jego zachłanność prowadzi nas ku zagładzie. Przecież to ród Gamputra jest winien...
Elahil przestał mówić, zdając sobie sprawę, że jego siostra jest w pokoju. Podszedł do Tirei szybkim krokiem i uścisnął ją, gładząc ją po głowie.
-Wszystko będzie dobrze moja najukochańsza. Nie zostawię cię z tym wężem.
-Paniczu ja nie mogę tego zrobić- odezwał się Ashgar nie zwracają uwagi na całą sytuację- poprzysiągłem twojemu ojcu lojalność, nie mógłbym...
-Lecz czy pamiętasz dlaczego to zrobiłeś? Pamiętasz jakie wartości ci kiedyś przyświecały? Nie jesteś już niewolnikiem i może robić co chcesz. Byłeś oficerem, wiesz co to honor. I miałeś również rodzinę! Dobrze znasz historię naszej matki.
Ashgar spochmurniał. Tirei nigdy go takiego nie widziała. Był nie tylko poważny ale i zakłopotany. Pojawiły się w nim uczucia, których najprawdopodobniej już dawno nie czuł.
-Musisz go zgładzić Ashgar. Tylko ty możesz to zrobić, a ja zapewnię ci ucieczkę. Znikniesz na końcu galaktyki. Musisz to zrobić.
-Zgoda. Jutro Sarit zginie.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 9:01 am

To, że tak szybko dano jej spokój, mile ją zaskoczyło. Gdy zaś do niej samej podeszła służka z wiadomością od Elahila, Tirea podziękowała jej skinieniem głowy, po czym dość szybkim, acz nadal mieszczącym się w ramach protokołu, jaki obowiązywał wysoko urodzonych, opuściła salę, kierując się dobrze znanymi korytarzami do wskazanego jej pokoju.
Znalazłszy się w środku, przez chwilę nie dawała znaku swej obecności. Mierzyła wzrokiem to swojego brata, to Ashgara, i choć może nie powinno, ich wzburzenie cieszyło ją. Przynajmniej wiedziała, że nie tylko ona nie zamierza podporządkowywać się ojcu. Po chwili chrząknęła cicho, by już za moment przytulić się lekko do brata. To, że tu był akurat tego dnia, pokrzepiło ją. Bez niego wszystko byłoby trudniejsze.
Gdy jednak usłyszała, co planuje, jej rysy stwardniały nagle.
- Nie. - Bardzo wątpliwe, by młody oficer, jak również Ashgar, kiedykolwiek ją taką widzieli. - Sarit nie jest niczemu winny. Wątpię, by sam wyszedł z inicjatywą tego ślubu. - Skrzywiła się nieznacznie, potrząsnąwszy lekko głową. - W każdym razie, nie widzę potrzeby, by musiał ponosić karę za coś, czego nie zrobił.
Zmierzyła obu mężczyzn bardzo uważnym, zdecydowanym spojrzeniem.
- Obaj jednak możecie mi pomóc, i liczę na to, że... - zawahała się przez moment. Bardzo w jej stylu były zagrywki na uczuciach innych, lecz tym razem chodziło o mężczyzn, którzy coś dla niej znaczyli. Nie chciała nimi manipulować, bo przecież za to właśnie nienawidziła swojego ojca. Że chciał decydować za nią.
Chrząknęła cicho.
- Żadne z nas nie chce, by doszło do tego ślubu. Ja jednak, mimo wszystko, nie pozwolę wam zgładzić Sarita. Nikomu to nie pomoże. Ani mi, ani wam. Jeśli jednak... - Dawno już nie zdarzyło jej się tak plątać w słowach. Ów fakt wzbudził w niej irytację. - Chcę stąd uciec. - powiedziała w końcu, mierząc obu mężczyzn bystrym spojrzeniem. - I zrobię to, z waszą pomocą, lub bez. Tyle tylko, że nie chcę występować przeciw wam. Przeciw ojcu - bardzo proszę, zasłużył sobie na to. Ale nie przeciw wam. Chociaż zrobię to, jeśli nie będę miała innego wyjścia.
Niespokojnie potarła lewy nadgarstek, prostując się po chwili dumnie. Dawno już nie wyglądała na tak zdeterminowaną. Prawdę mówiąc, dopiero teraz widać było jej prawdziwy temperament. Panienka Sannasaih nie była damą, która całe dnie będzie siedzieć w domu i wychowywać dzieci.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 9:21 am

Obydwoje byli zaskoczeni, ale nie bardzo. Od dawna widzieli w niej siłę i charyzmę, która pozwala na dokonywanie wielkich rzeczy. Jednakże dziewczyna wyraźnie nie wiedziała wszystkiego. Z całą pewnością byłą nieświadoma tego, jak wysokie rody funkcjonują, szczególnie te związane z wojskowością. Elahil zdawał się wiedzieć, poznał to od środka i miał zamiar jej wszystko wyjaśnić.
-Siostrzyczko, on musi zginąć. Jeśli nie z twojego powodu, to z innego- mężczyzna spojrzał na Ashgara. Ten jedynie kiwnął głową.
-Gamputra jest rodem z naszej rodzinnej planety Taris. Wiem, że już dawno tam nie byłaś, nasz ród niemalże stamtąd wyemigrował, lecz nie zrobiliśmy tego bez przyczyny. Gdy tu dotarliśmy, niemalże nic nie mieliśmy. Nasz ojciec zdobył wszystko w zwycięskich kampaniach wojen klonów. Jego wpływy się rozszerzały, lecz nasze wygnanie zawdzięczamy właśnie rodowi Gamputra. To oni zabili naszego wuja. Zajęli nasz majątek, a gdy odbierali nam ostatnią posiadłość...
Elahil zawrzał, lecz nie umiał wydusić z siebie słowa. Łzy pojawiły się w jego oczach. Były to łzy gniewu. Wtedy odezwał się Ashgar. Swym donośnym głosem dokończył historię.
-Kiedy odbierali ostatnią posiadłość, twoja matka się zbuntowała. Kiedy kazano uznać jej wyższość rodu Gamputra splunęła księciu Agharowi w twarz. Wiedz, że wasz ojciec oddał im hołd. Oznaczało to, że wasza matka miała stać się nałożnicą księcia Aghara. Jednak zamiast mu ulec, upokorzyła go na oczach wszystkich. W zamian za oczyszczenie rodu Sannasaih z zarzutu ośmieszenia księcia i zachowaniu waszego rodu, wasza matka poniosła najwyższą karę. Została ścięta na Taris, a tym który dokonał wyroku był młody Sarit. To on splunął na ciało waszej matki.
Elahil dobył swego sztyletu.
-Gdy o tym usłyszałem, poprzysiągłem na wszystkie świętości, że dokonam zemsty. I oto nadchodzi ten moment. Sarit zginie. Czy tego chcesz siostro czy nie. A jeśli nam się uda, znikniesz stąd wraz z Ashgarem raz na zawsze. Rozumiesz?
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 9:40 am

Uświadomienie Tirei o tym fakcie właśnie teraz było najgorszym, co można było zrobić. Panienka mogła znosić wszystko. Mogła płaszczyć się przed księciem, przed własnym ojcem, mogła udawać szczęśliwą, ba, mogła nawet pójść do łóżka z tym, kogo wskaże jej ojciec, jeśli tylko miałoby to pomóc w realizacji jej celów. Ale nie mogła, po prostu nie była w stanie ze spokojem przyjąć tego, co właśnie jej mówiono.
Zawsze myślała, że matka ich zostawiła dla innej rodziny. Nie gardziła nią przez to, ani trochę. Po prostu to wydawało się najbardziej prawdopodobne. Gdy zaś pytała ojca, ten nigdy nie zaprzeczył. Nigdy też wprawdzie nie potwierdził, ale... Tirea do końca będzie pamiętać jego wzrok, gdy zapytała o matkę po raz pierwszy. Spojrzenie pełne litości i pogardy. Nigdy, nawet w najśmielszych snach nie podejrzewała, że te uczucia związane były z czym innym, jak domniemaną zdradą jej matki. Nigdy nie pomyślała, że ojciec mógł pogardzać matką dlatego, że ta nie chciała płaszczyć się przed Agharem.
Jej twarz najpierw zapłonęła czerwienią bezgranicznej wściekłości, potem zaś drastycznie zbladła. Gdy rozbrzmiały ostatnie słowa opowieści, panienka Sannasaih nie powiedziała ani słowa. Wszyscy jednak woleliby zapewne, gdyby nagle wybuchnęła płaczem, krzyczała, niż zrobiła to, co zrobiła.
Jednym szarpnięciem zerwała z siebie suknię, którą wcześniej skrupulatnie przygotowała, by dało się ją zdjąć tak szybko, jak właśnie to zrobiła. Pozostawszy w samym przylegającym, ale wygodnym i nie krępującym ruchów stroju (w skład którego wchodziły spodnie o męskim, pół-wojskowym kroju i ciasno związana koszula), z hukiem otworzyła drzwi sali i nie czekając na reakcję brata i Ashgara, szybkim, wydłużonym krokiem ruszyła do sali. W tej chwili rozsądek musiała mieć schowany bardzo, bardzo głęboko. Tym, co teraz nią kierowało była wrodzona porywczość i hardość - zapewne po matce, bo na pewno nie po tym oślizgłym robaku, jej ojcu - oraz podsycająca je chęć zemsty. Wybacz, bracie, że zrobię to za ciebie.
Ignorując zebranych na sali, z których oczu wyraźnie widać było, ile zdążyli już wypić, przedarła się na środek sali (brutalnie odpychając tych, którzy nieopatrznie zachodzili jej drogę), gdzie brylował jej niedoszły mąż.
- Ty pieprzony gnoju. - Jej ton i słownictwo zdecydowanie nie mieściły się już w ramach protokołu towarzyskiego. - Ty skurwielu.
Złapała go za kołnierz z siłą, której raczej nikt nie spodziewał się po tak drobnej istotce. Ten jednak, który widziałby, jak co ranek opuszczała apartament, by przebiec z każdym dniem coraz dłuższy dystans, albo, który spotkałby ją kiedyś z młodymi adeptami jedi, z którymi walczyła pozornie dla rozrywki na drewniane miecze, nie oceniałby jej po pozorach. W każdym razie, szarpnęła gwałtownie księcia, zaciskając mu kołnierz przy szyi. W jej prawej dłoni, nie wiadomo kiedy, błysnął długi nóż.
- Nogi z dupy ci porywam, suczy synu. - Oczywiście, nie zamierzała go zabić. Nie przy tylu świadkach. Gdyby to zrobiła, nigdy nie przyjęliby jej do wojska. Jeśli jednak nikt - a mam tu na myśli jej brata lub Ashgara, bo w obecnej chwili byłaby gotowa ciąć ostrzem nawet własnego ojca - jej nie powstrzyma, jej nóż niebawem spłynie krwią mordercy.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 9:58 am

Wprawdzie w sali było jeszcze kilka osób, lecz ci, którzy pozostali na miejscach byli już mocno zamroczeni trunkami i czymś mocniejszym, co przygotował dla nich ojciec. Najlepszej jakości glitterstim (narkotyk zwany również przyprawą) mocno zaburzał widzenie i procesy myślowe, toteż nikt nie zareagował zbyt gwałtownie gdy do sali weszła księżniczka ubrana w dziwaczny strój. Mimo, iż wykrzykiwała coś i obrażała wszystkich dookoła, jedynie jej ojciec zdawał sobie sprawę z całej sytuacji. Nie na próżno cały wieczór symulował picie i zażywanie Przyprawy, by teraz stracić przytomność. Jako pierwszy rzucił się ku córce, obalając ją z księcia Sarita jednym uderzeniem w bok. Pomimo swego wieku, miał jeszcze wojskową krzepę i siłę, której dorównać prawdopodobnie mógł tylko Ashgar. Zapijaczona twarz księcia wyrażała zdziwienie ale i błogie zadowolenie wynikające z działania narkotyku. Gdy tylko dziewczyna go puściła, jego głowa opadła na bok.
Ashgar jako pierwszy wpadł do sali i pochwycił dziewczynę w żelazny uścisk, uniemożliwiając jakikolwiek ruch, a nawet oddech. Riam wydzierał się na nią, jednocześnie sprawdzając, czy księciu nic nie jest i czy aby nikt nie był na tyle trzeźwy by zauważyć co się wydarzyło. Wnet przybył Elahil, a zaraz za nim służka.
-Wynieś ją stąd Ashgar. Zamknijcie ją trzecim pokoju niewolnic. Ty- wskazał na służkę- masz z niej zedrzeć wszystkie ubrania i zabrać jej wszystko co ma w posiadaniu. Na szali jest twoja głowa.
Służba przytaknęła i zbierała się do wykonania zadania. Elahil spojrzał na Ashgara lecz nie zabronił mu wykonywania rozkazów.
-Ojcze, co tutaj się stało?- Tirea mogła usłyszeć jak dobrze odgrywał swoją rolę. Nie rozumiała jeszcze dlaczego to robi, ale był w tym dobry.
-To ta twoja chora siostra. Ten piekielny pomiot, próbuje wszystko zniszczyć! Nie rozumie. Nic nie rozumie.
Riam był znów parszywą istotą dążącą do władzy. Niczego nie ukrywał. Był jak otwarta księga. A najgorsze było to, że nie był świadomy swojej słabości.
"Starzejesz się ojcze", pomyślał Elahil podając Riamowi kubek wina.
-Wypij. To był dla niej wstrząs. Nie mogłeś nic poradzić, zresztą ta nachlana banda świń nic nie pamięta. Wezwij ich służbę i niech ich stąd wezmą. Jutro nikt nie będzie nic pamiętał.
-Nie, Sarit zostaje. Zostaje na śniadaniu, taka była umowa. Musimy go ugościć jak należy...
-Ojcze...
-Zamilcz. Będzie tak jak rozkazałem. Masz jutro stawić się na śniadaniu, potem wrócisz do swoich obowiązków. Ja zajmę się twoją siostrą.

Tirea trafiła do więzienia. Nie można było inaczej nazwać pokoju numer trzy. Był zawsze pusty, przygotowany dla tych ze służby, którzy byli nieposłuszni. Pusty pokój, okratowany i surowy, bez mebli czy łóżka, jedynie z posłaniem na ziemi. Służka wysłuchała swego pana i zdarła z dziewczyny całe ubranie, nie spoglądając jej przy tym w oczy. Ashgar odwrócił wzrok, lecz również nie zaoponował. Jeśli miał wykonać swoje zdanie, musiał zrobić wszystko jak należy.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 10:08 am

Nie miała nikomu za złe, że ją uwięziono. Nie miała nikomu za złe, że ją tak upokorzono. W gruncie rzeczy sama była sobie wina. Szlag ją tylko trafiał, że nie zdążyła wcześniej zanurzyć ostrza w ciele tego sukinsyna.
Teraz, naga, usiadła na posłaniu na ziemi. To, że zdarto z niej ubranie, nie było dla niej jakimś strasznym przeżyciem. Nie była tak wstydliwa, jak może powinna. Nagość nie była dla niej niczym, czego musiałaby się wstydzić, a wszelkie rumieńce wykwitające na twarzach innych, gdy chociaż poruszyło się jakiś wstydliwy temat, bardzo ją bawiły. Teraz więc nie martwiła się tym, kto jak ją zobaczy. Cholera ją za to brała, gdy pomyślała o tym, co usłyszała od Elahila i Ashgara.
Jej matka. Zamordowana za odwagę.
Mordercą był Sarit.
Ojciec chciał wydać ją za Sarita.
Ojciec chciał wydać ją za mordercę jej matki.
Zacisnęła zęby, ukrywając twarz w dłoniach. Choć bardzo się starała, nie udało jej się powstrzymać wszystkich łez. Kilka słonych kropli spłynęło jej po policzkach, nie zdążyło jednak sięgnąć szyi, bowiem Tirea szybko je starła.
Prawdę mówiąc, jakoś nagle zrobiło jej wszystko jedno. Oczywiście nie oznaczało to, że zamierza tu zostać. W domu, w którym głowa rodziny nie widzi problemu w wydawaniu córki za mordercę własnej żony. Po prostu chwilowo zobojętniała na to, co się stało i na to, co się zdarzy. Nadal będzie dążyć do swego celu, to jasne. Z tym, że... Przygasła. I gdyby ktoś teraz zaproponował jej, że mogłaby zasnąć, na zawsze, zapominając o wszystkich problemach - nie wiem, czy miałaby w sobie tyle silnej woli, by odmówić.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 10:23 am

Myśli kołatały jej się w głowie i choć bardzo tego nie chciała, zmęczenie ją pokonało i zmusiło do snu. Wydarzenia tego dnia były tak intensywne, że musiała na jakiś czas się wyłączyć, jej umysł potrzebował chwili wytchnienia. Obudziła ją służka. Obok niej stał Ashgar i jej ojciec. Nikt nic nie mówił. Nim się zorientowała, w jej ciele zanurzono igłę. Spojrzała na swą rękę, lecz igła już się wynurzała.
-Będzie tak jak ja chcę- warknął Riam- Ubierz ją. Ma być gotowa za piętnaście minut. Ashgar, pomóż jej, a potem sam się ubierz. Będziesz obecny na uroczystości.
Tirea chciała zareagować, lecz jej ciało było dziwnie sztywne. Nie potrafiła wykonać żadnego ruchu, nie potrafiła ruszać rękoma, jedynie jej nogi wykonywały jakieś dziwne, konwulsyjne ruchy. Wszystko trafiało do niej jakby zza mgły. Obserwowała otoczenie niczym nieistniejące obrazy. Była wyraźnie naćpana, choć sobie z tego nie zdawała sprawy.

Służka ubrała ją w suknię i wyszykowała na jakąś uroczystość. Potem Ashgar przegonił ją po korytarzu, każąc jej przebierać nogami. Szła chwiejnie, powoli, lecz z jakiegoś powodu nie potrafiła się zatrzymać. Chciała coś powiedzieć, zatrzymać się, rozejrzeć, lecz tylko jej nogi poruszały się do przodu.
W końcu znikąd pojawił się jej ojciec.
-Jest gotowa?
-Tak- rzucił Ashgar.
Wprowadzono ją do jakiejś dużej sali. Było tam kilka osób ubranych na biało, nikogo kogo by znała. Szła choć nie wiedziała dokąd. Prowadził ją ojciec. Czuła wobec niego nienawiść i obrzydzenie, lecz nie potrafiła zareagować. U końca sali stał Sarit. Wystrojony i obrzydliwy. Z krzywym uśmieszkiem wymalowanym na paskudnej facjacie.

Elahil obudził się gwałtownie. Wrzucił na siebie swój mundur i wyszedł z pokoju, mocując do pasa sztylet. Było stosunkowo wcześnie i nie sadził, by ktoś już wstał po wczorajszej imprezie. Miał w głowie mętlik, nieco bał się tego co nastąpi, lecz był zdecydowany.
-Witaj panie- powitała go służka, niosąca wielki dzban wina.
-Czy ktoś jeszcze pije o tej porze? Przecież już poranek.
-Panie... to na ucztę weselną.
Elahil zaniemówił. Ruszył pędem do głównej sali. U zamkniętych drzwi stał Ashgar.
-Już po wszystkim. Jest jego. Nic nie możemy zrobić.

Tirea ocknęła się kilka godzin później. Wszystko dookoła wirowało, lecz na powrót mogła ruszyć rękoma. Mogła się rozglądać. W drzwiach stał jej brat. Sroga mina nie wróżyła nic dobrego. Zanim całkowicie doszła do siebie i zdążyła go o coś zapytać, powiedział tylko.
-Jesteś jego żoną. Teraz nie możemy go zabić.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 10:35 am

Ile czasu minęło? Gwałtownie otworzyła oczy, łapiąc haust powietrza, jak gdyby wynurzyła się z wody. To, że w drzwiach zobaczyła Elahila, wyjątkowo nie poprawiło jej nastroju. Nic nie pamiętała i było to bardzo niepokojące. Chciała zapytać, co się działo. Co z nią zrobiono - bo podświadomie czuła, że coś się działo. Nim jednak zdążyła otworzyć usta, brat rzucił to, czego nie chciała słyszeć.
Z początku wydawało się, że w ogóle jej to nie obchodziło. Z trudem wstała z łóżka, na którym ją ułożono. Przetarła twarz nieco drżącymi dłońmi. Była blada i mokra od potu.
- Elahil. - starannie wyartykułowała każdą literę. - Gówno mnie to obchodzi. Udało mu się, ale mam to w dupie. - Była nad wyraz spokojna, jakby nadal była pod wpływem środków odurzających. Ale nie była. - Nie zostanę tu ani chwili dłużej.
Krzywiąc się nieznacznie, zsunęła stopy na ziemię, by zaraz wstać, przytrzymując się ramy łoża.
- Aresztuj mnie. - warknęła, a widząc niezrozumienie na twarzy brata, odetchnęła głęboko. - Jesteś oficerem. Armia dostała zawiadomienie o zamachu na księcia. Byłeś najbliżej, dostałeś rozkaz. - Spoglądała na niego uważnie, bardzo uważnie. Jej brat był inteligentny. Niegdyś rozumieli się bez słów. Miała nadzieję, że tak pozostało. W tym momencie był to chyba jeden z lepszych sposobów na to, żeby ją stąd wydostać. Zawiadomienie mógł złożyć każdy. Pod wpływem środków odurzających ludzie robią różne rzeczy. Jedna z tych zalanych świń mogła zawiadomić armię. Ojciec zaś będzie potrzebował czasu, by to odkręcić. Nawet on nie może przeciwstawić się Republice ot tak.
Jeszcze raz przetarła twarz dłońmi. Musiała się stąd wyrwać.
Nigdy nie będzie Sarita. Nigdy.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 11:12 am

-To nie sprawa armii dziewczyno- po raz pierwszy zwrócił się do niej w taki sposób. Widać, że rozmyślał co zrobić w tej sytuacji. Sam postawiony był pod ścianą.
-Armia nie ma tutaj nic do rzeczy. To policja lub straż zajmuje się takimi sprawami, a nasz ojciec ma zbyt dużo wpływów, żeby cię stąd zabrali. Zresztą nie jest mu to na rękę.
Usiadł na małym krześle.
-Jest jedna opcja. Trudna, ryzykowna, ale jest. Gdyby Ashgar dopadł Sarita, nie mógłby wypełnić swojego obowiązku żołnierskiego. W naszych rodach panuje tradycja, że po ślubie mężczyzna idzie na dwa lata do wojska, a jeśli on nie może tego zrobić, obowiązek przejmuje syn lub kobieta. Jeśli Sarit umrze, ty będzie musiała wypełnić ten obowiązek, a ja...być może udałoby mi się zadbać o ciebie. Trafiła byś do dobrej jednostki, zajęła się pracą w biurze. Potem mogłabyś gdzieś zniknąć, na pewno byłoby to lepsze niż pozostanie tutaj, z tym gnojem.
Elahil przybliżył się do dziewczyny, objął ją.
-Jeśli trafisz do wojska, będę mógł tylko próbować cię chronić. Oni wiedzą kim jesteś i możesz doświadczyć strasznych rzeczy. Chcesz tego?
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 11:29 am

Po pewnej chwili emocje przebiły się przez maskę obojętności. Zadrżała, kurczowo zaciskając dłoń na ramie łóżka, która była najbliżej. Jej twarzyczkę wykrzywił grymas., gdy ponownie opadła na łóżko. Wszystko ją przerosło. Nie tak miało być.
Słowa Elahila dotarły do niej przytłumione, jakby z daleka. Mimo to pojęła cały ich sens. Podniosła przygnębione spojrzenie na brata, po chwili z ulgą przytulając się do niego. Nie wiedziała, co zrobiłaby bez niego. Najpewniej została tutaj, z tym całym księciem, bo nie dałaby rady sama się z tego wyrwać.
- Nie wiem. - odpowiedziała po chwili na jego pytanie. - Ale na pewno nie chcę tu zostać, a to jest jedyne wyjście, żebym mogła się stąd wyrwać. - Po chwili uśmiechnęła się smutno. - Nie martw się, braciszku. Dam sobie tam radę.
I choć sama nie wierzyła do końca w te słowa - bo spójrzmy realnie, jedna kobieta w stadzie rosłych, zahartowanych wojną facetów? - to wolała taki los, niż zostanie tutaj. Najwyżej później zacznie żałować. Teraz jednak jedyne, czego pragnęła, to wyrwać się z tych ścian. Z tego domu, gdzie mordercy żony głowy rodziny mają większe prawa, niż dziedziczka rodu.
Odetchnęła ciężko, odrzucając rude włosy na plecy. Ktoś musiał jej je rozpiąć, gdy była nafaszerowana środkami odurzającymi - bo zapewne to właśnie z nią zrobiono, by nie mogła się sprzeciwić. Pytanie tylko, czy wykorzystali ją tylko do ślubu? Tirea miała nadzieję, że tak. Że nikt nie wpadł na genialny pomysł zrobienia z nią czegoś więcej.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeWto Kwi 26, 2011 12:36 pm

Elahil wstał i przetarł dłonią po swej brodzie, jakby sprawdzał, czy ma tam zarost. Oczywiście nie było żadnego, był gładko ogolony. Tak, jak wpojono mu to w wojsku. Spojrzał na swoją siostrę raz jeszcze. Wiedział, że teraz rozegra się najważniejsza bitwa.
-Za chwilę ktoś cię stąd wypuści. Pójdziesz się umyć, zjesz coś, rozumiesz? Nie rób żadnych głupot. Potem odbędzie się ceremonia pożegnalna Sarita. Według tradycji po tej ceremonii powinien wziąć cię do swojego łoża, ale nie zdąży. Ashgar się nim zajmie. Musisz udawać kochana siostro. Musisz przejąć się śmiercią tego człowieka, żeby wszyscy uwierzyli. Reszta będzie w moim rękach, rozumiesz? Spisz się dobrze, a za niedługo się zobaczymy. Wolni.
Elahil ucałował siostrę i opuścił pokój. Po kilku minutach pojawiła się służka, ta sama, która zdarła z niej ubranie. Przepraszającym wzrokiem otworzyła drzwi. Wtedy przez myśl przeszło Trei, że pomimo, iż oficjalnie niewolnictwo w Republice było zabronione, niewolników było wszędzie mnóstwo. Ta młoda dziewczyna, znacznie od niej młodsza także była taką niewolnicą. Pozornie wolna. Pozornie człowiek.
-Pani, wybacz mi- wyszeptała, wypuszczając Tireę.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeSro Kwi 27, 2011 7:25 am

Na słowa Elahila zareagowała tylko skinięciem głowy. Niech tak będzie. Przecież i tak nie ma innego wyjścia. Odprowadziła go spojrzeniem wypranym z emocji, takim samym, jakim powitała też służkę. Podniosła się z łóżka pewniej, nie mając już problemu z zachowaniem równowagi. Niespiesznie ruszyła do wyjścia, nim jednak opuściła salę, zatrzymała się przy dziewczynie. Zmrużyła oczy, przyglądając się jej. Nikt nie będzie w stanie wmówić Tirei, że niewolnictwo zostało zniesione. Co z tego, że w papierach nie istnieje? Panienka Sannasaih widziała je właśnie teraz, obok siebie.
Pomimo świadomości, że to właśnie ta dziewczyna brała udział w upokorzeniu dziedziczki, ta uśmiechnęła się łagodnie.
- Nie mam ci za złe. - odpowiedziała cicho, po czym, nie czekając na reakcję, podążyła szybkim, odważnym krokiem, w kierunku łazienki. Jeśli ktokolwiek miał nadzieję zobaczyć ją teraz całkowicie przegraną, mocno się przeliczył. Tirea nawet po tym, czego doświadczyła, nie zamierzała dawać nikomu satysfakcji. Nie zdołała ukryć zmęczenia i wytrącenia z równowagi, ale na jej twarzyczce tańczył łobuzerski uśmiech - ten, co zwykle.
Zgodnie ze słowami brata, udała się do łazienki, gdzie, nieco zbyt oschle rezygnując z pomocy służek, sama umyła się i odziała. Pozwoliła jednej z kobiet zawiązać sobie suknię, po czym raźnym krokiem ruszyła w kierunku części jadalnej apartamentu. Była prawie pewna, że spotka tam kogoś, kogo nie chce widzieć. Ale nie wycofa się z tej gry. Doprowadzi ją do końca. Do swojego sukcesu.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeCzw Kwi 28, 2011 4:24 am

Sala przygotowana była na obfity, duży posiłek. Byli tam już wszyscy. Sarit, Riam, Elahil, a nawet Ashgar w ceremonialnym stroju swego plemienia, ze sztyletem przy boku. Oprócz tego siedziałam tam dumnie wyglądająca kobieta z włosami uczesanymi w kok. Miała wąskie usta i po oczach można było rozpoznać, że jest to ktoś spokrewniony z księciem Saritem.
-Oto i nadchodzi. Tirea Gamputra! - zakrzyczał herold stojący przy drzwiach, trzymając chorągwie rodów. Wszyscy zaczęli klaskać, oprócz Ashgara, który stał prosto i zaciskał dłoń na sztylecie.
-Usiądź córko- powiedział Riam, wskazując dziewczynie miejsce przy boku Sarita.
-Żono- wycedził książę z nieukrywanym zadowoleniem. Swym wzrokiem plebejskiego gwałciciela lustrował ciało dziewczyny. Jego nowej żony.
Riam z wesołością, jakiej widocznie nie podzielał nikt, może oprócz Sarita, powitał wszystkich imiennie i rozpoczął swą krótką przemowę.
- Panie i panowie, ten ceremonialny posiłek spożywamy zgodnie z naszą tradycją rodową. Jako najbliżsi pary młodej, mamy prawo to przebywania z nimi w tej donośnej chwili, gdy książe Sarit Eshaknagar Ambraduk z rodu Gamputra połączy na zawsze nasze dwie rodziny. Zgodnie z tym jak czyniono to tysiące lat temu, po posiłku książę będzie miał prawo do cielesnego obcowania ze swoją żoną, a następnie uda się na dwa lata do armii by odsłużyć swą powinność.
Na te słowa Elahil zadrżał, lecz nie dał się sprowokować. Siedział na swoim miejscu, ściskając poły swej szaty.
-A gdy już powrócę, zbudujemy pałac godny piękna mej żony na Taris i na zawsze staniemy się władcami tej planety. Ciebie, szanowny Saricie, widzę jako senatora, tu na Coruscant, zaś ciebie, bracie Elahil jako wielkiego generała planety Taris.
Kobieta z kokiem uśmiechnęła się krzywo, jakby lekko zniesmaczona tym faktem, zaś Riam prawie podskakiwał z radości.
-Niech i tak będzie- dorzucił Elahil powstrzymując się od gniewnego ryku i rozpętania rzezi.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeCzw Kwi 28, 2011 6:32 am

Nim jeszcze przekroczyła próg sali, jej uszu dotarł głos herolda. Skrzywiła się z wyraźną odrazą, ów grymas jednakże znikł tak szybko, jak się pojawił. Próg sali przekroczyła już z umiarkowaną radością - nie przesadną, by nie wzbudzić podejrzeń. Nie spiesząc się, przespacerowała się przez całą szerokość komnaty, by ostatecznie zająć miejsce u boku Sarita. Musiała mieć naprawdę silną wolę, że jeszcze nie wykrzywiła się z grymasem obrzydzenia. By zająć swą uwagę czymś bezpieczniejszym, aniżeli jej niechciany mąż, zawiesiła swe spojrzenie na tajemniczej kobiecie. Sądząc po urodzie, musiała być rodziną księcia. Dziwne, że Tirea nie potrafiła jej skojarzyć. Bądź co bądź, nazwisko Gamputra było dość często wspominane przy okazji politycznych dyskusji, w których też każdy członek tej rodziny mógł znaleźć sobie miejsce. Fakt, że kobieta w koku wydawała się panience Sannasaih - a właściwie, formalnie rzecz biorąc, pani Gamputra - kompletnie nieznajoma był więc o tyle dziwny, co też bardzo ciekawy. Tirea z radością przywitała tę okazję do spoglądania na kogoś innego, niż Sarit czy jej oślizgły ojciec.
Co do samego posiłku - nie ma co, służba się wykazała. Za pewne w obawie przed Riamem przygotowali wszystko, co najlepsze, nie szczędząc starań. Gdyby zaś inna okazja stała za tą wystawną ucztą, Tirea z pewnością powitałaby ją z szerokim uśmiechem. Tym razem jej apetyt prysł już przy pierwszym spojrzeniu na towarzystwo, w jakim miała się posilać. Chcąc jednak odpowiednio odegrać swą rolę, westchnęła niedosłyszalnie i niemrawo zaczęła dziobać widelcem w czymś, co przypominało opiekane żurawiną pomarańcze. Zestawienie dziwne, acz smaczne.
Kątem oka odszukała Elahila i Ashgara. Zmierzyła ich obu uważnym spojrzeniem, a jej uwadze nie umknęły ich stężałe twarze i marsowe miny. Także ze względu na nich miała nadzieję, że wszystko się powiedzie. Nie tylko dla siebie, ale i dla nich chciałaby spokoju duszy. Poczucia wypełnienia obowiązku.
Po chwili wróciła do skubania widelcem posiłku, na który w ogóle nie miała ochoty.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeCzw Kwi 28, 2011 6:58 am

Posiłek odbywał się we względnym spokoju. Nikt się nie odzywał, wszyscy jedli powoli i z uwagą. Jedynym dynamicznym elementem całej tej sceny były służki wynoszące co chwilę puste naczynia. Donoszono wina i kilku przekąsek. Ashgar górował nad wszystkimi, obserwując każdy ruch Sarita. Książę rzucam mu od czasu do czasu spojrzenie pełne groźby, ale i strachu. Wysoki, czarnoskóry mężczyzna wyraźnie go przerażał. Nie tylko zresztą jego.
-Ojcze, wybacz, że nie mogę pozostać do końca, lecz obowiązku wzywają. I tak zabawiłem tu zbyt długo- Elahil wstał i wyprostował swą tunikę. Prezentował się w niej niesamowicie, na co z całą pewnością zwróciła uwagę kobieta towarzysząca Saritowi. Pod cienkim materiałem widać było jego mięśnie, a duże dłonie oparte na rękojeści sztyletu, dodawały mu groźnego wyglądu. Miał zaciśnięte brwi i bystre oczy. Riam wstał od stołu, uściskał syna i z uśmiechem odprowadził do drzwi, szepcząc mu coś do ucha. Ashgar odetchnął głośno, zwracając na siebie uwagę Sarita.
-A ten, dlaczego tak sapie? Niczym pies.
-Wybacz, panie- zabrzmiał ciężki głos sługi.

-Przygotować się! - Ryknął Riam za drzwi, odprowadzając syna. Nagle do sali wpadło mnóstwo służących, różnej płci i rozpoczęli wynoszenie potraw oraz rozkładaniu jasnego materiału na stole.
-Książę, oto na miejscu gdzie jedliśmy wspólnie przygotowano dla ciebie posłanie. Tutaj spożyjesz ciało mej córki, posiądziesz ją a następnie wyjdziesz przez tamte drzwi i powrócisz po upływie dwóch lat. Czy zgadzasz się na to? S
Sarit powstał.
-Zgadzam się.
Kobieta siedząca obok stanęła za nim i zaczęła ściągać ubrania księcia, warstwę po warstwie. Ostatecznie mężczyzna pozostał jedynie w przepasce na biodrach. Wolnym krokiem podszedł do Tirei i zaczął zdejmować z niej suknie.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Tirea




Posts : 88
Join date : 26/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko: Tirea Sannasaih
Wiek: 17 lat
Rasa: Człowiek

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeCzw Kwi 28, 2011 7:20 am

Niespecjalnie rejestrowała to, co się działo dookoła. Niechętnie grzebała w daniach, stwarzając pozory, że je. Prawda jednak była taka, że w każdej sekundzie Tirea zastanawiała się, czy dwóch sprzyjających jej mężczyzn - Elahil i Ashgar - zdążą. Musieli. Nie da się wziąć temu psu. Nigdy.
Jeśli na ogół kwestia nagości nie była dla niej problemem, to tym razem dziękowała bogom za to, że suknie przystające damom nie ściągają się tak łatwo. To, że poprzednią zdołała zerwać z siebie tak błyskawicznie, wiązało się z jej znajomością tego typu ubrań oraz misternych przygotowań. Teraz nie zamierzała niczego Saritowi ułatwiać. Stała spięta, czując, jak sztuczna radość z każdą chwilą jest coraz mniej przekonująca. Jej mięśnie - nieco bardziej rozbudowane niż u innych dam - drżały z napięcia. Oczywiście, znając życie, taki idiota jak jej niechciany mąż odczyta to zapewne jako pożądanie. Zresztą, niech interpretuje jej zachowanie, jak chce. Jeśli jednak tylko będzie chciał ją tknąć, to dziewczyna już postara się dobrze wykorzystać fakt, że są sami. I zrobi to tak, by nikt nie miał powodu zwrócić uwagi na niecodzienne zamieszanie. W końcu z założenia małżonkowie spędzali teraz z sobą upojne chwile, tak? A więc żaden krzyk nie powinien wzbudzić niepokoju.
Teraz jednak, chcąc nie chcąc, pozwalała księciu męczyć się ze skomplikowanym systemem sznurków i zapięć, utrzymujących elegancką suknię na jej szczupłym ciele. Zawsze przecież te kilka wydłużonych chwil może dać czas Elahilowi na zabranie jej stąd nim Sarit z rozpalonym wzrokiem gwałciciela zajmie się tym, na co z pewnością już dawno czekał.
Powrót do góry Go down
Administracja
Admin



Posts : 112
Join date : 25/09/2010

Karta postaci
Imię i nazwisko:
Wiek:
Rasa:

[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitimeCzw Kwi 28, 2011 7:43 am

Po dłuższej chwili męczenia się z suknią, Satir wyciągnął swój sztylet i rozciął ją wzdłuż. W jego oczach płonęła żądza i nienawiść, której Tirea jeszcze nigdy nie widziała. W tej chwili jednak stała naga przed wszystkimi. Wszyscy ją obserwowali. Skupieni byli tylko na niej. Satir zdjął przepaskę obnażając swe przyrodzenie. Pchnął dziewczynę na wystrojony stół i gdy już miał zamiar dokonać penetracji, jego ciało przeszył sztylet. Zdziwienie na jego twarzy malowało się w pełnej krasie. Drżał. Jego członek natychmiast opadł. Krew wylewała się przez dziurę w trzewiach. Zapadła cisza, którą przerwało westchnienie księcia. Ashgar trzymał go za kark i wykonywał kolejne pchnięcia, przebijając wszystkie narządy. Na koniec, ostrze przebiło rdzeń kręgowy Satira, odbierając mu życie całkowicie.
Riam stał z otwartymi oczyma nie wiedząc co ma zrobić. Czarnoskóry mężczyzna otarł swą broń i ruszył pędem do wyjścia. Był spokojny, być może nawet zadowolony. Gdy przechodził przez drzwi Riam ryknął, wzywając straż. W apartamencie rozpoczęła się wrzawa.
Powrót do góry Go down
https://theblackdawn.forumpl.net
Sponsored content





[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  Empty
PisanieTemat: Re: [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih    [Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih  I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
[Tirea]Apartamentowiec rodu Sannasaih
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Tirea Sannasaih
» [Tirea]Przeżycie
» [Tirea]Wielkie G
» [Tirea] Znienawidzony dom

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Star Wars The Black Dawn :: Dzielnica Mieszkaniowa-
Skocz do: